Dobry wynalazek wypatrzyłem dziś u Jona Sibala. Zaproponowal powrót do wczesnych lat 90-tych ubiegłego stulecia, kiedy na torach szalały M3 E30 w wydaniu Wersteinera, Jagermeistera, Diebelsa czy JPS. Teraz te auta stoją w muzeach lub klimatyzowanych garażach i są odpalane tylko na specjalne okazje.
Trafiają się jednak ludzie, którym się chce zrobić coś oryginalnego i tworzą repliki takich aut. Takie jak ten Jagermeister:
Najpierw eMka została rozebrana do golasa, wzmocniono budę i wspawano w środek klatę. Potem przyszedł lakier Phoenix Orange, zawias KW i rolki BBSa. W środku nie ma miejsca na nawigację, podkładki na kubki czy klimatyzację – tylko rzeczy niezbędne do napadania na zakręty.
Puryści i ortodoksyjni fani BMW powinni już skończyć czytać tego posta. Naprawdę. W przeciwnym wypadku stracą dobre zdanie o aucie, po pod maskę trafił… V8 LS1 z Vetty. 421 KM, 550 niutów i sześciobiegowa skrzynia Tremek. Całość waży 1020 kg i MUSI robić mega zamieszanie.
Dobra idea, czy profanacja?
1 komentarz so far
Dodaj komentarz
Znam jego stronkę dobrze. Nieźle wynajduje cacka. U niego była E30 touring M3… Ta też robi robotę…
Komentarz - autor: Robert Jabłoński 18 września, 2009 @ 10:44 am